poniedziałek, 7 listopada 2016

Tęskonota

Moja praca wiąże się z częstymi wyjazdami, przynajmniej raz w miesiącu śpię poza domem.Czasem dzień a czasem kilka dni. To co doskwiera mi najbardziej , to tęsknota.Co tu mówić, jestem ptakiem kurnikowym.Mamą kwoką i kurą domową, i najlepiej się czuję kiedy wieczorem jestem w domu. Nie znalazłam jeszcze recepty na tą tęsknotę, dlatego wyjazdy są dla mnie ciężkie. Dziś znowu nie śpię w domu i brakuje mi ciepłych pocałunków moich dzieci i męża zasypiającego obok. Czasem kiedy dzieciaki dają w kość myślę sobie, pojadę-odpocznę. A potem nie odpoczywam tylko tęsknię, zamiast poczytać książkę, pooglądać film, pobuszować w internecie, przeglądam zdjęcia. 


Wyjeżdżając zawsze staram się by mąż i dzieci mieli w domu wszystko co im będzie potrzebne na czas mojej nieobecności.Robię zakupy,szykuję ubrania i porządkuję dom. Dzięki temu mają wszystko pod ręką a Mąż może zając się zabawą z dziećmi zamiast biegać po marketach czy gotować obiady. W zamrażarniku mamy  kilka porcji gotowych obiadów, przygotowanych na taką ewentualność wcześniej. Najlepsze są kopytka i pierogi, które wystarczy ugotować w osolonej wodzie i okrasić cebulką, śmietaną czy masłem i cukrem.Warto przygotować takie awaryjne potrawy nie tylko na wypadek wyjazdu, ale również na inne nieprzewidziane sytuacje.Można też zamrozić rosół, pomidorową czy barszcz.

Dzień już dawno się skończył.

Dobrej nocy z hotelowego pokoju



2 komentarze:

  1. Kiedyś ktoś mi powiedział, że tęsknota to bliskość w oddaleniu <3

    też jestem fanką mrożenia ::)

    OdpowiedzUsuń