niedziela, 1 września 2019

Babie Lato

Długo zastanawiałam się jak zacząć. Chciałam nawet otworzyć nowy blog. Nie było mnie tak długo. I nawet jeśli sobie obiecam, że będę, to pewnie i tak wypadnie milion różnych spraw, które spowodują kolejną nieobecność. Blog miał być pamiętnikiem dla mnie, dla dzieci, dla męża. Na starość, na wieczory przy herbacie. Dla wspomnień.
Dlatego nie zmienię go. Będę pisać kiedy mogę a za ileśtam lat otworzę go i będę czytać i wspominać.
Jeśli ktoś jeszcze tu zagląda, nie przez przypadek, bo nie wiem jak rozumieć statystyki to bardzo mi miło i pozdrawiam serdecznie
I dziękuję Elwirze z Perfekcyjnego Domu za motywację i dobre słowa.

Dzisiaj pierwszy września. Jutro zaczyna się szkoła i przedszkole. W końcu wrzesień. Wakacje są cudowne, ale dla pracujących rodziców zdecydowanie za długie. W tym roku, w sumie tak jak i w ubiegłym, były okropne upały. A takie upały, powyżej 32 stopni są dobre kiedy ma się urlop, klimę w mieszkaniu i przez jakiś czas. Nawet ja wielbicielka ciepła jestem już wykończona tą gorączką. Dlatego cieszę się na babie lato, wrzosy i jarzębiny, na poranne mgły, złotą jesień, długie wieczory i rześkie powietrze.

Czy u nas są jakieś wielkie zmiany. W sumie tak.. Mąż studiuje i uczy się na oficera, przez co wyjeżdża na swoją uczelnię ok. 2 razy w miesiącu na tydzień. Ja skończyłam wszystkie swoje studia i jestem magistrem Zarządzania i Coachem.Szykujemy wielki remont mieszkania tuż po nowym roku.

Co się nie zmieniło? Nadal pracujemy w tym samym miejscu. Mieszkamy w tym samym mieszkaniu i kochamy się cały czas tak samo. 

Dzieciaki rosną szybko. Mila idzie już do 2 klasy i w tym roku była na pierwszym swoim obozie, który był dla niej wielką i wspaniałą przygodą. Antoni idzie do Zerówki. Jest bardzo dużym chłopcem i prawie dorósł do Emilki.
Maciek jest nadal w swoim seminarium i modlimy się o dobrą decyzję dla niego.
Podczas mojej nieobecności na blogu Opatrzność była dla nas łaskawa.
Ominęły nas większe choroby i kłopoty. Spędziliśmy cudowne wakacje w Egipcie , zwiedzaliśmy Polskę, korzystaliśmy z pogody podczas szaleństw wodnych. To były piękne chwile. Aż szkoda, ze tak wielu nie zapisałam i umknęły.
Chciałabym zostać na blogu. By mieć co czytać kiedy pamięć całkiem zawiedzie.Oby mi się udało.

Do napisania.



Mój Świat, moje miejsce


2 komentarze:

  1. Dziękuję, dziękuję pięknie, Dorotko! Ależ mi miło! Cudownie się czyta co U Was, mimo że przecież wiem . To jednak wpis na blogu to inna jakość odbioru. Dla mnie to największa motywacja - możliwość zatrzymania chwili i powrotu do wspomnień. Niech się tak dzieje!

    Powodzenia dzisiaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Elwirko. Bardzo mi milo Cię widzieć. I dziękuję

    OdpowiedzUsuń