czwartek, 6 kwietnia 2017

Szlachetne zdrowie

Niestety zdrowie moje poszło w las i z oddali macha mi kapeluszem. Jakże niedoceniane. Dokładnie jak we fraszce Kochanowskiego. Nigdy nie myślałam, że mnie spotka coś takiego.Ja -  ta zawsze pierwsza we wszystkim, z błyszczącymi oknami, przodownik pracy i uśmiech na twarzy...Nie nie ach nie! Teraz ciut niedołężna, na tabletkach przeciwbólowych i z dziwnymi dolegliwościami mam ochotę sama kopnąć się w tyłek. Nie umie żyć pomału. Nie umie na pól gwizdka. Brakuje mi aktywności.Brakuje mi szybkości.Brakuje mi spełnienia w wielu dziedzinach życia. Szukam alternatyw i pomału wkraczam w nowy etap. Niestety sama jeszcze nie wiem co to oznacza.

Tymczasem w skrócie napiszę z czym się zmagam.
Podczas wypadku doznałam urazu kręgosłupa, który zostanie ze mną na zawsze. Dopadają mnie różne dolegliwości neurologiczne, które pojawiają się i znikają. Wczoraj miałam dzień z utratą równowagi. Zawroty głowy to coś zadziwiającego. W jednej chwili świat wywraca się do góry nogami by za moment powrócić na swoje miejsce. Dziś dokucza mi ból głowy, który nie znika po żadnych tabletkach. Prócz tego mam pewne ograniczenia ruchowe. Zwłaszcza jeśli chodzi o rotację. Sporo czynności zostało mi zakazane przez mojego lekarza. Mycie okien, wieszanie firan itp. Święta nie zachwycą świeżością. Będą natomiast zapewne pełne miłości i radości.

2 komentarze:

  1. Jestem z Tobą, Dorotko! <3

    Święta Wielkanocne, dla mnie, to właśnie przede wszystkim wspólnie spędzony czas. Bez porywów kulinarnych, które są tak mocno obecne z nami w grudniu. Za to z mnóstwem wspólnych eskapad, leniwymi porankami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak . Ciekawe tylko co z tymi leniwymi porankami😉

      Usuń