niedziela, 24 kwietnia 2016

Z blogera

Mam blogera. Czy będzie coś to oznaczało dla mojego bloga. Zanim nauczę się jak on funkcjonuje pewnie będzie wiele wpadek. Oby śmiesznych. Pościk próba jest pisany ze szkoły . Za godzinę mam kolokwium . Mam nadzieję na dobry wynik i stypendium.
Dochodzą do mnie również wiadomości z domu. Złowrogi SMS . Antoś wrzucił coś do ubikacji. Jest zatkana . Oby była to rolka papieru, do której się przyznał. Kret rozwiąże problem


sobota, 23 kwietnia 2016

Spotkania widmo, wiosenka i natłok zdarzeń

Tak naprawdę powinnam zasiąść przed książką bo jutro kolokwium końcowe vel egzamin. Jednak bloguś wyciągnął do mnie swoją rękę i szarpnął mnie w stronę komputera.
Jest sobotni wieczór.Maluchy śpią a Małż w pracy. Jestem sama jak zresztą w większość wieczorów. Praca Małża to przede wszystkim późne popołudnia, noce i wieczory. Na naszej lodówce widnieje "mapa" spotkań, wyjazdów, szkoleń, lekarzy itp. Ciężko to już nazwać kalendarzem. Mijamy się z Małżem jak w drzwiach wahadłowych, przekazując sobie wiadomości, dzieci i uściski. Krótkie godziny kiedy jesteśmy "rodziną" są jakby świętem. Pracujemy i mieszkamy w tym samym Państwie a czasem wydaje mi się, że ludzie będący "rodziną na odległość" spędzają razem więcej czasu. Moje studia w weekendy, Małża praca w weekendy, moje służbowe wyjazdy, Małża szkolenia, dziecięce zajęcia, działka, dom, choroby, zakupy....gdzieś pomiędzy tym urwane chwile dla siebie....Natłok zdarzeń. Jeśli to przetrwamy to wakacje będą spokojniejsze. Tymczasem znajomi podśmiechują się z nas, że powinniśmy wpisać "obowiązek małżeński" w grafik. Niestety chyba to jest jakaś prawda. Czy takie są czasy? Czy ludzie mijają się podobnie jak my? Czy tylko my zapętliliśmy się w jakimś zaklętym kręgu. Gdyby nie miłość pewnie pogubilibyśmy siebie nawzajem, na razie jednak mocno trzymamy się za ręce.

Pomiędzy wszelkimi obowiązkami cieszymy się wiosną i działką. Teraz najpiękniejszy okres. Wszystko cudownie kwitnie, pszczoły bzyczą, zapachy oszałamiają. Kocham wiosnę, świat po zimie uśmiecha się soczyście
Foteczki z naszej działki na osłodę zmiany pogody








wtorek, 12 kwietnia 2016

Fotostory wiosenne

Och jak się stęskniłam za blogiem.Niestety padałam jak kawka każdego wieczora z mocnym postanowieniem poprawy. W końcu dziś jestem. I tak wiele się działo, ze sama nie wiem od czego zacząć.
Święta się udały. Było ciepło w sercach i na dworze. Jedzenie pyszne, jajka kolorowe i uśmiechy na twarzach. Gonienie zająca, oblewanie wodą, spacery i szaleństwo. Zmartwychwstały nas pobłogosławił i wszyscy byliśmy zdrowi. W poniedziałek Wielkanocny przyjechał Maciej -Wawrzyniec i radości nie było końca. Ten dzień tradycyjnie spędziliśmy w zoo. Potem czas był podporządkowany wizycie najstarszego i uwierzcie mi dawno się tak dobrze nie bawiłam. Niestety co dobre szybko się kończy i pojechał w sobotę poświąteczną a my wróciliśmy do normalności. Wiosna przyszła na krótko ale przez dwa dni zapachniało latem. Było słonecznie i ponad 20 stopni. Wszystko się zazieleniło i korzystaliśmy z pogody. Niestety od dwóch dni znów plucha i deszcz. Z przyziemnych spraw; zalało nam sufit bo dach przeciekł, kupiliśmy stolik kawowy w Ikea na promocji i lustro do łazienki. Trafiłam również na wyprzedaż kosmetyków w Rossmanie. Wielka to radość, zwłaszcza , że wiosna nie była obecna w mojej kosmetyczce.
Och jak mi się chce kolorów, słońca i zapachu bzu...
Fotostory dla was.