Kiedy doszłam do siebie po wyjeździe Wawrzyńca rozpoczął się trucht, ba nawet bieg z przeszkodami poprzez pierwsze dni Nowego Roku. Wiele wyzwań w pracy i szkole, ustawienie maluchów do przedszkolnego rytmu i pot wystąpił na czole. Zawsze po dłuższej przerwie potrzebuje kilka dni na złapanie odpowiedniego rytmu, na szczęście w międzyczasie było święto Trzech Króli. Spędziliśmy je miło na Wrocławskim rynku. Miło pomimo awanturniczych nastrojów młodych gniewnych. Dopiero Orszak i spotkanie z kamiennymi krasnoludkami ukoiło ich gorączkę...
I już popędziliśmy dalej.Mi zbliża się sesja. Maluchom Dzień Babci i Dziadka. Mężowi ciąg nocek. I najstarszy za moment zaczyna sesję w seminarium. Wszyscy mamy intensywny okres. Taki noworoczny trucht.Prosto do urlopu w pierwszym tygodniu ferii zimowych.
Nie mogę się doczekać